Czerwony Szlak, to – zgodnie z polską metodologią nazewnictwa szlaków turystycznych – główny i często najdłuższy szlak regionu. W Bieszczadach biegnie z zachodu na wschód (lub odwrotnie), i pozwala odwiedzić większość ważnych miejsc na południe od Masywu Połonin. Wyjątkiem jest tu Szlak Graniczny, jednak wystarczy odejść na jednodniową wędrówkę, by odwiedzić masyw Rawki i okoliczne szczyty.
Komańcza – Cisna
Dystans: 30 km
Czas przejścia: ~ 9 godzin
Pierwszy duży odcinek bieszczadzkiej części czerwonego szlaku.
Szlak zaczyna się jeszcze w Beskidzie Niskim, przez Osławę przechodzi dopiero po przejściu pierwszego grzbietu. Dalej szlak prowadzi wzdłuż rzeki, po drugiej stronie mamy natomiast linię kolejki wąskotorowej.
Najważniejszym punktem orientacyjnym pierwszej części szlaku są Jeziorka Duszatyńskie, urokliwe, skryte w dziczy zbiorniki zasilane przez potok Olchowaty. Wspinaczka do nich, wzdłuż potoku jest jednym z moich najmilszych bieszczadzkich wspomnień. Trasa z Komańczy zajmuje ok. 3 godzin bez szczególnie stromych podejść.
Po dalszej wspinaczce szlak wychodzi na szczyt Chryszczatej i od tego momentu idziemy już zasadniczo grzbietem. Godzinę od Chryszczatej schodzimy na przełęcz Żebrak, gdzie możemy odpocząć lub schronić przed deszczem pod wiatą.
Za przełęczą dalej ciągnie się Wysoki Dział, z większymi i mniejszymi podejściami i zejściami.
Najwyższym punktem na trasie jest szczyt Wołosania (1071 m.n.p.m.) Gdy już nań dotrzemy, mamy za sobą 2/3 odległości i praktycznie całe podejście
Pozostaje nam już tylko zejście. Ostatnim szczytem grzbietu jest Hon (820 m.n.p.m.) Za nim jedno z bardziej stromych zejść, gdzie na przestrzeni kilometra szlak obniż się o ponad 150 metrów.
Jeżeli celem naszej tego dniowej wędrówki jest Bacówka pod Honem, to jesteśmy w domu, natomiast jeżeli skierujemy się do Cisnej, droga wyprowadzi nas prosto przed sklep ABC i kościół.
Jest to najmniej tłoczny fragment Czerwonego Szlaku. Idąc tędy poza szczytem sezonu spotkamy jednocyfrową liczbę ludzi. Szlak jest dość wymagający, przede wszystkim ze względu na długość. To nie jest szlak dla niedzielnych turystów wstających o dziesiątej, bo takich zaskakuje zmierzch.
Cisna – Smerek
Dystans: 17 km
Czas przejścia: ~ 6 godzin
Drugi dzień wędrówki czerwonym szlakiem obejmuje przejście z Cisnej do Smereka masywem Jasła. Szlak można podzielić na pierwszą godzinę i resztę.
Na początku musimy przygotować się na strome podejście, wschodnią ścianą masywu Jasła. Niżej podpisany stanowczo odradza czytelnikom wspinaczki w deszczową pogodę, doświadczywszy tego na własnej skórze.
W momencie wejścia na Duże Jasło mamy za sobą połowę trasy, przed sobą natomiast piękne widoki. Osobiście uważam masyw Jasła za jeden z najpiękniejszych odcinków bieszczadzkich szlaków pod kątek widoków, widzimy stąd bowiem zarówno Połoniny jak i część Szlaku Granicznego.
Zejście do Smereka nie należy do trudnych, mamy tu drogę, która sprowadza nas łagodnie w dolinę.
Odcinek Połonin Smerek – Ustrzyki
Dystans: 24 km
Czas przejścia: ~8 godzin
Ten rozdział pozwolę sobie zacząć w miejscu, w którym szlak skręca z drogi i rozpoczyna wspinaczkę pod górę.
Podejście jest dość strome, ale stromizna nie jest tak długa jak w poprzednim odcinku.
Pierwszym szczytem, na którym stajemy jest Smerek, z którego rozciąga się widok na Połoninę Wetlińską.
Ze Smereka szlak prowadzi na Przełęcz Orłowicza, skąd szlak wiedzie grzbietem Połoniny.
Po obu stronach ścieżki rozciąga się typowy bieszczadzki krajobraz połonin, trawy z jagodzinami i kępy krzaków.
Na szczycie Połoniny znajduje się Chatka Puchatka – bodajże najsłynniejsze bieszczadzkie schronisko, zatem koło południa można zatrzymać się i posilić.
Z Połoniny Wetlińskiej szlak prowadzi w dolinę, do Berehów, gdzie niedzielni turyści zostawiają samochody by wspiąć się na którąś z połonin.
Podejście pod Połoninę Caryńską jest dużo trudniejsze od Wetlińskiej, zwłaszcza, że czytelnik ma w nogach już ładnych parę kilometrów.
Caryńska jest wyraźnie krótsza, gdy już wyjdziemy z lasu jesteśmy prawie na szczycie, natomiast szczyt jest dużo wyraźniejszy i bardziej skalisty.
Zejście jest niejako wisienką na torcie, ciężko mi powiedzieć na jego temat coś więcej ponad to, że kończy się mostem przez potok Rzecyca (lewy dopływ Wołosatego) i po jego zakończeniu mamy do wyboru bogatą ofertę gastronomiczną i noclegową Ustrzyk.
Pętla Tarnicy
Dystans: 24 km
Czas przejścia: ~ 7.5 godziny
Wychodząc z Ustrzyk skoro świt, mamy szansę wejść na Tarnicę jako pierwsi i rozkoszować się widokami, którymi inni muszą cieszyć się w nieprawdopodobnym tłumie, jaki tworzy się tam po dziesiątej.
Mamy stąd znakomity widok na większość naszej trasy, na Kopę Bukowską, na Halicz i na Rozsypaniec.
Po przejściu wzmiankowanych szczytów szlak schodzi na Przełęcz Bukowską, skąd, jeśli ktoś ma z jakiegoś powodu ochotę, można przekroczyć granicę z Ukrainą do czego jednak bez odpowiedniego pozwolenia, autor nie zachęca.
Szlak schodzi potem do Wołosatego drogą, łagodnie i w cieniu, a wędrowca przy siłach trzyma świadomość, że to już koniec.